Na przypomnienie sobie treści i
napisanie recenzji dostałam sześć dni.
Ma być dowcipnie, zwięźle i z ponadczasowym przesłaniem.
Czytałam Damę…… bardzo dawno w szkole średniej a potem z sympatii do pana
Aleksandra kiedyś tam na dłuższych wakacjach. Po wielu latach sięgam po
historię Małgorzaty i Armanda ponownie.
Dowcipnie? Co może być dowcipnego w
tragicznej miłości młodej kurtyzany i równie młodego niedoszłego adwokata?
Gdyby koniec utworu zwieńczyło „ Żyli długo i szczęśliwie” to co innego, a w tym przypadku?
Ona – piękna,
dwudziestopięcioletnia kobieta lekkich obyczajów, przyzwyczajona do swobody,
wygodnego domu, powozu, brylantów, pięknych sukien, bywała na balach w teatrze
czy operze, wydająca rocznie 100000 funtów, bita przez „ kochającą matkę” od dwunastego roku życia, chora na gruźlicę -
Małgorzata.
On – niewiele
starszy absolwent prawa, z „ dochodami „ 8000 franków, które miały starczyć na
rok życia w Paryżu, wychowywany przez przedwcześnie owdowiałego ojca na swój
sposób kochającego syna i młodszą córkę. Ojca uczciwego z niepodważalnymi
zasadami, który uważa że mieć kochankę w wieku syna to naturalne, ale wiązać
się z nią „ na zawsze „ już nie – Armand.
Nie było „ żyli długo i szczęśliwie „
nie mogło być.
Bo :
Małgorzata i Armand to dwa różne światy, bo choroba Małgorzaty, bo co ludzie
powiedzą, bo była utrzymanką, bo siostra
może nie mieć szansy wyjść za mąż, bo koniec z wystawnym życiem, bo zniszczysz
sobie karierę, Bo………
A jednak skradli dla siebie kilka chwil „
prawdziwego szczęścia” Po nim przyszła złość, nienawiść i zadawanie
niewidocznych ale bolesnych ran. Aż
wreszcie koniec – Ostateczność.
Chcesz przenieść się na trochę do XIX
wiecznego Paryża, PRZECZYTAJ.
W bibliotece szkolnej dostępny
egzemplarz Wydawnictwa Łódzkiego z 1987
roku liczy 222 strony. Uwaga jakiś grafoman pobazgrał kilka stron,
ale da się przeczytać.
Nawiasem mówiąc
dlaczego Małgorzacie, na spektaklach teatralnych, przez 25 dni w miesiącu
towarzyszyły białe kamelie, a w
pozostałe czerwone nie wiem . A Ty ?
Oleńka
(Billewiczówna)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz