środa, 25 lutego 2015

***

Raz była pewna ulica
Po ulicy szła pewna dziewica.
Jako, że była niedziela
Strasznie bolały ją oskrzela.
Poszła do pewnej restauracji
W celu poddania się kuracji
A gdy siadły jej nerki
Wnet zawołała po kelnerki.
Stały tak nad nią wpatrzone
Jakby miała chorą śledzionę.
Siedziała wryta jak słup
Zapewne zesztywniał jej kręgosłup
A gdy karetka była gotowa
Okazało się, że boli ją głowa. 

   Adrian Dżelilij

Poetyka kostnicy



Pewne młode gryzipiórki
wytężając swe szare komórki
śledzionę, nerki, wątrobę
i inne łyse pagórki
wiersz napisać próbowały
organów pełen on cały

Serce, płuca i obie półkule
węzły chłonne niby cebule
krew, limfa i tkanki łączne
jamy brzusznej zakamarki mroczne
jelita niby Skamander
co Ilion oplatał jako meander

Powstał wiersz patomorfologiczny
niby kostnica ślicznyzawarte w nim tkanki, organy
i różne ciała szlamy
Tak się kończy ten wierszyk, co mieści
wiele organicznych treści  

   Hanna Stelmaszczyk

Wiersz patomorfologiczny (niepedagogiczny)



Co w nim będzie? – ktoś zapyta,

powiem dłuuugo – zwój jelita,

kosmki, błony, okrężnica,

a na końcu – odbytnica.



Znajdzie także się wątroba –

raczej żadna to ozdoba.

Wspomnieć muszę też o trzustce

(którą leczą ponoć w Ustce).


Nie zabraknie dwunastnicy

(czy ktoś widział  ją w spódnicy?)

I woreczka żółciowego,

chociaż można żyć bez niego.


Podpowiada mi rozsądek,

Jaki ważny jest żołądek;

więc mój wierszyk także zmieści

sporo… żołądkowych treści.



Będzie również i przepona –

czkasz, gdy mocno jest wkurzona

i otrzewna – siła złego

załatwiła nie jednego.



A wyrostek robaczkowy

zwykle bywa dość niezdrowy

więc wersetem go obdzielę,

by się nie mścił co niedzielę.



Dość tych rymów, tych mądrości,

bo przekręcą się wnętrzności,

a od tego tylko krok

do… dogłębnej sekcji zwłok. 

Urszula Wołoszyn