czwartek, 17 grudnia 2015

Szalona, szalona...


Pierwotnie powieść Kraszewskiego miała przestrzegać społeczeństwo przed niebezpieczeństwem, jakim było wyzwalanie się kobiet z zaściankowej tradycji. Tymczasem, ku niezadowoleniu wydawcy, stworzył on postać ponadczasową, która i dzisiaj poruszy serca i myśli czytelników. Szalona opowiada o Zoni, studentce o krótko ściętych włosach, co było pierwszą cechą wyróżniającą ją z tłumu. Świadomie roztacza wokół swojej osoby niesamowity urok i głosi rewolucyjne poglądy. Stawiam ją na samym szczycie mojej listy kobiet epokowych, emancypantek XIX wieku.

Podróż bohaterki w książce Kraszewskiego nie jest usłana różami i z pewnością życie wielokrotnie wystawia ją na próbę. Stanowczo trzyma się swoich ideałów i poświęca dla nich uczucie łączące ją z młodym chorążycem.

„Właśnie przeciwko okowom, jakie ta strupieszała społeczność wkłada na nas, my chcemy walczyć. […] Moja miłość jawna, którą wy nazwiecie bezwstydną, jest taką protestacją.”

Dostrzegam w Zoni niezwykłą różnorodność. Pisarz przedstawił ją w roli figlarnej studentki, namiętnej kochanki, cierpiącej wdowy, matki, a nawet trwającej u boku umierającego żołnierza kobiety. Częste zmiany jej sytuacji życiowej pokazały mi, że przyjęte idee trzymały  ją przy życiu i dawały siłę. Była silna z wyboru, niezależna choć zdolna do uczuć. Szalona Zonia nauczyła mnie wiele o kobietach i plastyczności ich możliwości.

”Nie ma niebezpieczniejszych apostołów nad kobiety. W ich ustach prawda nabiera blasku, a fałsz traci swą potworność.”

Nieszczęśliwa, zgubiona – tak opisują bohaterkę ludzie obserwujący ją z boku. Ja powiem – energiczna, inteligentna, wierna, waleczna. Czegóż więcej chcieć od emancypantki? Zachęcam do zapoznania się z Zonią – „nestora” wyzwolonych  kobiet.

„Alboż się kocha dla czegoś i za coś? Kocha się, bo się musi, widzi się głupotę własną, i to nic nie pomaga…”
Marianna
Józef Ignacy Kraszewski Szalona


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz